Oświadczenie rzecznika Departamentu Zjednoczonego Frontu KC PPK

Pjongjang, 5 czerwca (KCNA) – Rzecznik Departamentu Zjednoczonego Frontu Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei opublikował w piątek oświadczenie.

Napisał w nim:

Dzisiaj, nasi ludzie czują niepohamowany gniew i niesmak wobec działań „uciekinierów z północy”, które polegają na rozrzucaniu skierowanych przeciwko KRLD ulotek, jak również wobec cichego przyzwolenia na taką sytuację ze strony południowokoreańskich władz.

Choć mądrze jest unikać brudu, trudno opanować wściekłość w stosunku do kundli, które ośmielają się znieważać nasze najwyższe przywództwo i rzucać haniebne śmieci na naszą świętą ziemię.

Odzwierciedlając gniew naszego ludu, Kim Yo Jong, pierwsza wicedyrektor departamentu Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, 4 czerwca wydała oświadczenie, dając bardzo znaczące ostrzeżenie tym ludzkim szumowinom i południowokoreańskim władzom, które pozwoliły sprawie przybrać własny bieg, aby właściwie zrozumieli powagę sytuacji oraz katastrofalne następstwa jakie może ona mieć i zrobili to co powinni.

Jednak postawa jaką przyjął południowy sąsiad wobec tej kwestii jest dość zadziwiająca.

Wygląda na to, że strona południowa przywykła do korzystnego interpretowania snów i dlatego niemądrze zrozumiała oświadczenie. Najpierw jako groźbę, potem jako ukrytą propozycję, żeby południe pierwsze przystąpiło do wymiany i współpracy. Z czasem zaczęła żywić iluzję, że prawdopodobnie liczymy na dialog i negocjacje, mówiąc, że choć ulotki były rozrzucane w zeszłym roku dziesięciokrotnie i w bieżącym trzykrotnie, tym razem szczególnie wyrażany jest sprzeciw.

Zaskakujące jest, że rzecznik „Ministerstwa Zjednoczenia” wygłosił bezsensowną uwagę, że rozrzucanie ulotek przez „uciekinierów z północy” powinno zostać zatrzymane, ponieważ większość z nich ląduje na terytorium strony południowej, zanieczyszczając środowisko na obszarze na południe od Wojskowej Linii Demarkacyjnej i ma negatywny wpływ na zdrowie i warunki życia jego mieszkańców.

Strona południowa postąpiła również na tyle bezczelnie, że, chcąc stworzyć wrażenie jakoby to niechlubne zajście wydarzyło się przypadkowo, stwierdziła, że dawno podjęła środki na rzecz powstrzymania rozrzucania ulotek, aby fundamentalnie rozładować napięcie na linii konfrontacji i właśnie teraz rozpatrywany jest plan poprawy systemu w tym zakresie.

Nigdzie nie da się tu odnaleźć nawet cienia żalu, czy woli niepodejmowania więcej bezużytecznych działań, które tylko eskalują napięcie.

Dobrze wiemy, że nie jest to jedynie pijackie szaleństwo kogoś nieświadomego faktu, że ostatnie zajście stanowi poważne naruszenie historycznej deklaracji i porozumień ogłoszonych przed narodem oraz bezmyślny akt podsycania wrogości i napięcia.

Zanim zaczną wypowiadać niemądre słowa, powinni oni głęboko pamiętać o ostrzegającym oświadczeniu pierwszej wicedyrektor departamentu zajmującej się sprawami związanymi z Koreą południową i wniknąć w istotę każdego zawartego w nim wyrazu.

Muszą być ignoranckimi głupcami, jeśli nie są oni w stanie zrozumieć jego znaczenia, lub niegodziwymi łajdakami, jeśli ignorancję udają.

Pierwsza wicedyrektor departamentu Kim Yo Jong wydała polecenie rozpoczęcia analizy w zakresie praktycznej implementacji treści oświadczenia.

Skierowane przeciwko KRLD ulotki były jawnie rozrzucane 31 maja, ale my już od dawna byliśmy zmęczeni ciągłym usuwaniem haniebnych śmieci pochodzących z południowej strony i w związku z ostatnim, bardziej nieakceptowalnym przypadkiem, doszliśmy do zdecydowanego wniosku, że wróg jest wrogiem.

Nie ukrywamy, że od dawna myśleliśmy o stanowczych środkach mających na celu wyeliminowanie źródeł wszelkich prowokacyjnych działań ze strony południowej i zablokowanie wszystkich przestrzeni komunikacji z nią.

Po pierwsze, stanowczo zamkniemy bezczynne północno-południowe biuro łącznikowe mieszczące się w Strefie Przemysłowej Kaesong, po czym wprowadzane będą w życie różne inne środki, na które już wskazywaliśmy.

Teraz, poniewczasie, południowokoreańskie władze używają nieco udoskonalonych wymówek, twierdząc, że rozpatrują projekt ustawy o zakazie rozrzucania ulotek. Więc oznacza to, że podpisali porozumienie militarne o wstrzymaniu wszystkich wrogich działań na obszarze wzdłuż Wojskowej Linii Demarkacyjnej bez tego definitywnej gwarancji w postaci takiej ustawy?

W takim razie, strona południowa nie może nic mówić w kwestii naszych przyszłych, dokuczliwych dla niej, działań na obszarze z nią graniczącym, tak długo, jak ustawa ta nie zostanie przyjęta i wprowadzona w życie.

Mamy zamiar rozpocząć działania, które mogą zaboleć stronę południową, aby doświadczyła dokuczliwości.

Naszą determinacją jest dojść do końca błędnego koła konfrontacji, zdecydowanie mierząc się z sytuacją, bo nasza droga jest zawsze prosta.

Południe, gotowe zburzyć wieżę, którą trudno zbudować, jest teraz zapalone do przemienienia sennego koszmaru w rzeczywistość. Czy należy więc je zatrzymywać?

Lepiej jest usunąć i zniszczyć to co ostatecznie i tak byłoby usunięte i zniszczone – takie jest nasze stanowisko.

Oświadczenie rzecznika Departamentu Międzynarodowego KC PPK

Pjongjang, 4 czerwca (KCNA) – W czwartek, na łamach Rodong Sinmun ukazało się oświadczenie wydane 3 czerwca przez rzecznika Departamentu Międzynarodowego Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei (PPK).

Jego treść była następująca:

31 maja, podczas wywiadu dla amerykańskich mediów, Sekretarz Stanu USA Pompeo określił Chiny jako rzeczywiste zagrożenie. Mówiąc, że zagrożenie ze strony Chin wynika z idei Partii Komunistycznej, wyrecytował bzdury, że USA będą pracowały ze swoimi partnerami na Zachodzie, aby uczynić świat kolejnego stulecia światem Zachodu, gdzie panowała będzie amerykańska „liberalna demokracja”.

Wcześniej już wielokrotnie mówił on nonsensy o Chinach w kwestii Hongkongu, Tajwanu, praw człowieka i sporów handlowych. Nie można jednak przeoczyć tego, że w tym przypadku obmawiał on przywództwo Komunistycznej Partii Chin (KPCh) z powodu socjalizmu.

Opisując socjalizm istniejący pod kierownictwem Partii Komunistycznej jako dyktaturę niszczącą zachodnie idee, demokracje i pogląd na wartości, krzyczał o budowaniu świata USA i Zachodu, wolnego od rządów KPCh. Jego absurdalne uwagi wskazują na zamiar zrobienia tego samego z socjalizmem, który istnieje w KRLD pod kierownictwem PPK.

Pompeo, będąc głęboko pochłonięty szpiegowaniem i knuciem intryg przeciwko innym krajom, stał się zbyt wielkim ignorantem, aby dostrzec gdzie słońce wschodzi, a gdzie zachodzi.

Powiedział, że Partia Komunistyczna jest dziś inna niż dekadę temu. Pokazuje to, że z jednej strony przyznaje on jednak, że socjalizm pod kierownictwem Partii Komunistycznej się umacnia, z drugiej zaś denerwuje się trudną sytuacją staczających się w dół USA.

Dzisiaj realia USA wyglądają tak, że rozgniewani skrajnym rasizmem protestujący gromadzą się nawet przed Białym Domem. Amerykański liberalizm i demokracja klasyfikują ich jako „lewaków” i grożą nawet tłumieniem ich psami.

Pompeo powinien porzucić marzenia o podkopywaniu Partii Komunistycznej i socjalizmu na ich długiej, zwycięskiej drodze, te same marzenia jakie mieli poprzedni władcy USA.

Kim Yo Jong upomniała południowokoreańskie władze za dawanie cichego przyzwolenia na wymierzone w KRLD wrogie działania „uciekinierów z północy”

Pjongjang, 4 czerwca (KCNA) – Kim Yo Jong, pierwsza wicedyrektor departamentu Komitetu Centralnego Partii Pracy Korei, wydała w czwartek oświadczenie ostrzegające o powadze sytuacji w zakresie bezmyślnych działań polegających na rozrzucaniu na obszarze frontowym skierowanych przeciwko KRLD ulotek przez „uciekinierów z północy”.

Pełny tekst oświadczenia brzmi:

31 maja usłyszałam doniesienia, że tak zwani „uciekinierzy z północy” na obszarze frontowym rozrzucili na naszą stronę setki tysięcy skierowanych przeciwko KRLD ulotek.

Rzecz w tym, że te ludzkie szumowiny bez godności człowieka miały śmiałość wysuwać zarzuty wobec naszego najwyższego przywództwa i powoływać się na „kwestię nuklearną”.

Zastanawiam się czy świat wie jaką hołotą są ci bezrozumni „uciekinierzy z północy”.

To szczyt ironii. Głupcy ci, którzy są niemal analfabetami chcieli mówić o „kwestii nuklearnej”, choć nie mają o niej pojęcia. To jak „pomocnik sklepikarza przed świątynią śpiewający sutry nieuczony”.

Będące niemal jak dzikie zwierzęta ludzkie szumowiny, które zdradziły własną ojczyznę, angażują się w takie niestosowne działania, chcąc imitować człowieka. Nazwać ich można tylko kundlami, skoro nie wiedzą kiedy otworzyć usta.

Teraz, gdy te kundle wyrządzają innym szkodę, przyszedł czas, żeby pociągnąć ich właścicieli do odpowiedzialności.

Chciałabym zapytać południowokoreańskie władze, czy są gotowe zająć się konsekwencjami złego postępowania tych kundli, które bez żadnych skrupułów obrzucają nas obelgami, wytykając „kwestię nuklearną”, w najbardziej nikczemny sposób, w najbardziej nieodpowiednim czasie.

Większy wstręt niż do samych sprawców czuję do tych, którzy udają ignorancję lub dają zachętę.

Południowokoreańskie władze nie mogą udawać, że nie znają zapisów Deklaracji Panmunjomskiej i porozumienia militarnego, w których obie strony zgodziły się zakazać wszystkich wrogich działań na obszarze wzdłuż Wojskowej Linii Demarkacyjnej, w tym rozrzucania ulotek.

Bez względu na to jak zakorzenione są wrogie relacje między północą a południem i jak wiele wrogości żywi południe wobec swoich rodaków z północy, należy zachować pewną dozę umiaru.

Trudno zrozumieć jak w takim czasie jak dziś na południu mogą być tolerowane takie niegodziwe i nikczemne wrogie działania.

Wkrótce przypadać będzie 20. rocznica wspólnej deklaracji z 15 czerwca. Jeśli takie akty złej woli popełniane na naszych oczach będą pozostawiane własnemu biegowi pod pretekstem „wolności jednostki” i „wolności słowa” południowokoreańskie władze niedługo będą musiały się zmierzyć z najgorszym etapem.

Jeżeli naprawdę cenią one północno-południowe porozumienia i chcą gruntownie wcielać je w życie, to powinni posprzątać śmieci w swoim domu, zanim bezmyślnie dmuchną w trąbkę „poparcia”.

Zanim sięgną po kiepskie wymówki, powinni przynajmniej ustanowić prawo zatrzymujące tę farsę ludzkich szumowin i podjąć gruntowne środki zapobiegawcze przeciwko jakimkolwiek niechlubnym incydentom.

Wyrażając się jasno, południowokoreańskie władze będą musiały zapłacić wysoką cenę, jeśli, znajdując jakąś wymówkę, pozwolą, aby taka sytuacja trwała nadal.

Jeśli nie podejmą odpowiednich kroków względem bezmyślnych działań skierowanych przeciwko rodakom, niech lepiej przygotują się na możliwość całkowitej likwidacji już opuszczonego Parku Przemysłowego Kaesong w ślad za zaprzestaniem wycieczek na Górę Kumgang, zamknięcia północno-południowego biura łącznikowego, którego istnienie tylko przysparza dodatkowych problemów, lub zerwania północno-południowego porozumienia militarnego, które nie ma żadnej wartości.

Dobre intencje i pojednanie nigdy nie idą w parze z wrogością i konfrontacją.

Niejednokrotnie musieli to widzieć na tym świecie – oczekiwania zamieniające się w beznadzieję i nadzieję kończącą się niczym. Jeśli więc nie chcą zmierzyć się z najgorszą sytuacją, niech lepiej zrobią to co powinni.