Oświadczenie pierwszej wiceminister spraw zagranicznych KRLD

Pjongjang, 18 marca (KCNA) – Choe Son Hui, pierwsza wiceminister spraw zagranicznych Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej (KRLD), wydała w środę następujące oświadczenie:

Stany Zjednoczone usiłowały skontaktować się z nami od połowy lutego, za pośrednictwem różnych kanałów, w tym Nowego Jorku.

Ostatnio prosili o kontakt z nami poprzez e-maile i wiadomości telefoniczne wysyłane różnymi drogami. Nawet w wieczór poprzedzający rozpoczęcie wspólnych ćwiczeń wojskowych wysłali wiadomość przez państwo trzecie, kolejny raz prosząc o kontakt.

Uważamy jednak, że nie ma potrzeby ponownego odpowiadania na ich sztuczki z grą na czas.

Przedstawiliśmy już nasze stanowisko, że żadnego rodzaju kontakty ani dialog między KRLD a USA nie będą możliwe, dopóki Stany Zjednoczone nie zaprzestaną swojej wrogiej polityki wobec KRLD. Dlatego również w przyszłości będziemy ignorować takie próby ze strony USA.

Aby dialog mógł mieć miejsce, należy stworzyć atmosferę, w której obie strony będą mogły rozmawiać na równych zasadach.

Jednak jedyne co dało się słyszeć z USA od pojawienia się nowej władzy to szalone teorie o „zagrożeniu ze strony Korei północnej” i bezpodstawna retoryka o „całkowitej denuklearyzacji”.

Biały Dom, Departament Stanu, Departament Skarbu, Departament Sprawiedliwości etc. jedni po drugich wygłaszali nonsensy, że USA wciąż bardzo niepokoją się o kwestię odstraszania Korei północnej i obecnie badają jakie środki powinny zostać zastosowane, wliczając w to dodatkowe sankcje i zachęty dyplomatyczne. Nie odstąpili od arbitralnej postawy, zwołując międzynarodową konferencję przeciwko nam, ogłaszając „wspólny alarm” i wnosząc akt oskarżenia przeciwko nam.

Stany Zjednoczone wciąż ukradkiem stwarzają zagrożenie militarne wobec nas i prowadzą przeciwko nam działania szpiegowskie z udziałem wielu środków zwiadowczych. Także, otwarcie rozpoczęły agresywne wspólne ćwiczenia wojskowe wymierzone w nas, nie zważając na publiczne zaniepokojenie i sprzeciw w kraju i za granicą.

Wygląda na to, że ciągle nie porzuciły zwyczaju zawziętego szukania winy w KRLD.

Nawet w odniesieniu do podjętych przez nas narodowych środków antyepidemiologicznych, ze strony przedstawicieli USA padły bezmyślne słowa, że utrudniają one jakąś „pomoc humanitarną”.

Podczas swojej wizyty w Japonii, sekretarz stanu USA głośno mówił o różnych środkach nacisku, twierdząc, że wszystkie one są obecnie rozpatrywane, tylko po to, aby poważnie nas zirytować. Jesteśmy ciekawi jaką bezsensowną retoryką będzie się posługiwał w Korei południowej, aby zaskoczyć świat.

Jeśli Stany Zjednoczone tak bardzo chcą, choćby raz, spotkać się z nami twarzą w twarz, powinny porzucić swoje złe nawyki i od początku przyjąć właściwą postawę.

Będziemy mieli oko na wszystkie niedobre czyny, w które się one angażują.

Lepiej byłoby gdyby zrezygnowały z tanich sztuczek, za pomocą których usiłują wykorzystać kontakty z KRLD jako sposób na zyskanie czasu i budowanie opinii publicznej.

Siadanie do stołu z USA byłoby tylko stratą czasu, ponieważ nie są one gotowe, aby dostrzec i zaakceptować nowe zmiany i nowe czasy.

Niech będzie jasne, że nie damy im kolejny raz takiej szansy jak w Singapurze i Hanoi.

Chętnie odpowiemy na tak bardzo lubiane przez USA sankcje.

Lepiej byłoby gdyby Stany Zjednoczone zastanowiły się co możemy zrobić w obliczu ich ciągłej wrogiej polityki wobec nas.

Wyjaśnialiśmy już, że będziemy odpowiadać na działania USA na zasadzie „siła za siłę, dobra wola za dobrą wolę”.