119357Śmiała inicjatywa rosyjskiego rządu wycofania niektórych swoich sił z Syrii jest lekcją wykorzystania ograniczonych środków wojskowych do osiągnięcia ograniczonych celów politycznych. Z finezją doświadczonego chirurga, rosyjska interwencja uratowała rząd Syrii przed otoczeniem ze strony atakujących go pełnomocników NATO, zadała śmiertelny cios amerykańskiej próbie osiągnięcia hegemonii na Bliskim Wschodzie, zwiększyła prestiż Rosji w świecie, oraz wykazała, że tocząca się przeciwko Rosji wojna ekonomiczna ze strony USA, UE i Kanady nie wpłynęła ani na rosyjską determinację wyboru niezależnej polityki zagranicznej, ani na jej zdolności wojskowe.

Zamieszanie i konsternacja w natowskim bloku, który zdał sobie sprawę, że po raz kolejny został przechytrzony, jest dramatyczna. Po raz kolejny zachodnie służby wywiadowcze okazały się być ospałe, a ich przywódcy rządowi pogrążeni w fantazjach własnej twórczości. Kłopotliwa cisza ze strony Waszyngtonu, który przez kilka miesięcy twierdził, że Rosja ugrzęźnie i zadławi się wojną syryjską, odzwierciedla niekompetencje jego przywództwa politycznego od prezydenta Obamy po pretendentów do prezydencji w obecnych wyborach prezydenckich. Żadne z nich nie wiedziało co robić, jedynie reagowali z frustracją, a taka reakcja nie prowadzi do racjonalnej polityki.

Osiągnięcie tymczasowego rozejmu kilka tygodni temu, wymuszonego na Amerykanach przez rzeczywistość na polu bitwy, ustanawia logikę tego częściowego wycofania. Wycofanie podkreśla rosyjską i syryjską politykę osiągnięcia zadowalającego politycznego rozwiązania wojny, zmusza zachodnie mocarstwa do wspierania tej polityki lub zadeklarowania się jako bycia przeciwnikami pokoju, a jednocześnie daje Rosji i Syrii elastyczność w reagowaniu na wszelkie próby eskalacji przemocy, niezależnie od kierunku z jakiego mogą przyjść.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony stwierdziło, że pozostała rosyjska grupa powietrzna będzie nadal udzielać wsparcia powietrznego siłom syryjskim i uderzać w grupy, które odmawiają przestrzegania zawieszenia broni, lub te, które określono jako grupy “terrorystyczne”, czyli w rzeczywistości większość sił atakujących naród syryjski. Ponadto, pozostawiono na miejscu systemy obrony przeciwlotniczej S-400 w celu osłony pozostałych sił rosyjskich oraz w celu powstrzymania agresji z strony Turcji, Arabii Saudyjskiej, czy sił USA. Jednak, wycofanie sygnalizuje wyraźną deeskalację wojny i może być uznane jako zapowiedź tego, że wrogowi zadano śmiertelny cios.

Inicjatywa ta została podjęta w tym samym czasie, gdy Rosja protestowała wobec dalszych działań wojskowych NATO przeciwko Libii, chyba że otrzyma ono zgodę Rady Bezpieczeństwa, a jednocześnie przyłączyła się do Chin wzywających Amerykanów do zmniejszenia presji na Koreę Północną oraz by zobowiązali się do zakończenia i pokojowego rozwiązania konfliktu na Półwyspie Koreańskim. Niestety, zarówno Rosja jak i Chiny przyłączyły się do Stanów Zjednoczonych w potępieniu prób Koreę Północnej bronienia się bronią nuklearną przed groźbą wojny nuklearnej pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych.

To potępienie wydaje się być reakcją na obawy, że północnokoreańska doktryna obronna może sprowokować USA do rozpoczęcia wojny, która będzie dotyczyć całej Azji, lub, co najmniej, da Amerykanom pretekst do wprowadzenia nowych anty-balistycznych systemów rakietowych w Korei Południowej, które zagrażają bezpieczeństwu nie tylko Korei Północnej, ale także Chin i Rosji. Być może widzą one w tym większy sens, lub istnieją inne nieznane nam powody, które skłoniły je do udziału w wirtualnej blokadzie Korei Północnej, ale jest to rażąca niesprawiedliwość. Wszystkie te trzy mocarstwa nuklearne wzmacniają i budują własne systemy przenoszenia broni nuklearnej; Arabia Saudyjska ogłasza, że posiada broń nuklearną, wraz z Izraelem, co nie spotyka się z żadną reakcją ze strony wielkiej trójki; a rząd Korei Północnej jest zagrożony ciągłymi ćwiczeniami wojskowymi, które grożą natychmiastowym dekapitacyjnym uderzeniem na jej rząd i zagładą nuklearną.

Obecne ćwiczenia prowadzone w Korei są największymi, jakie kiedykolwiek przeprowadzono, bierze w nich udział ponad 300 tysięcy żołnierzy, amerykański lotniskowiec, atomowe okręty podwodne, bombowce B-2, australijskie okręty wojenne oraz, na domiar złego, japońskie siły, które zaatakowały i zajęły Koreę w czasie II wojny światowej i które pomogły Amerykanom w ataku na północ w 1950 roku. Podanym celem manewrów jest przećwiczenia Planu Operacyjnego 5015, planu działania zakładającego zabicie koreańskiego przywództwa, zniszczenie jej baz oraz inwazji i okupacji kraju. Częścią tego planu jest początkowe uderzenie z użyciem broni nuklearnej.

Nikt nie zaprzecza, że Korea Północna ma powody by czuć się przypartą do muru i nikt nie zaprzecza, że mają prawo do obrony, jak Rosja i Chiny robią to wobec tego samego wroga. Logika i uczciwość dyktują, że nałożenie blokady ekonomicznej na Koreę Północną jest równoznaczne z wojną, a jedynym efektem tego może być, że Korea Północna stanie się jeszcze bardziej zdesperowana i zdeterminowana, by zareagować. Ta reakcja na sytuację w Korei jest jaskrawym przeciwieństwem do uzasadnionego podejścia Rosji, z chińskim wsparciem, w Syrii oraz rosyjskiego podejścia do kryzysu trwającego na Ukrainie.

Wydaje się oczywiste, że najlepszym sposobem na zmniejszenie napięcia w Korei jest wpieranie Korei Północnej w taki sam sposób, jak wspierana jest Syria, z zapewnieniem jej bezpieczeństwa oraz inicjatywą dyplomatyczną zmuszającą Amerykanów do wycofania się i porozumienia się z rządem i ludźmi w kraju. Korea Północna wielokrotnie oświadczała, że jedyne czego chce to pozostawienie jej w spokoju i podpisanie traktatu pokojowego ze Stanami Zjednoczonymi, a także gwarancja, że nie zostanie zaatakowana. Następnie będzie ona gotowa do rozważenia zlikwidowania swojej broni nuklearnej.

Świat odetchnął z ulgą, gdyż pokojowe uregulowanie wony w Syrii przerodziło się z marzenia w realną możliwość, jednak teraz mamy do czynienia z ryzykiem wojny światowej w Azji. Korea Północna jest wschodnią flanką Azji. Jeśli zostanie ona zniszczona, a jej terytorium znajdzie się pod okupacją USA, Japonii i innych sojuszników, czy Chiny i Rosja będą miały jakiekolwiek wątpliwości co będzie dalej? Wydawałoby się, że Korea Północna jest naturalnym sprzymierzeńcem obu tych krajów, ale najwyraźniej tak nie jest.

W międzyczasie, świat przygląda się wyborom amerykańskim i przypomina to film Felliniego, w którym najbardziej groteskowe postacie walczą o władzę nad siłami wojskowymi obecnie zagrażającymi światu. Prezydent Obama, człowiek który otrzymał Nagrodę Nobla, to ten sam człowiek, który nakazał operacje wojskowe w Korei. To jest tak pokojowy lider, na jakiego możemy liczyć w tym militarystycznym narodzie. To co będzie dalej będzie jeszcze gorsze. Z pewnością należy podjąć próbę zaprowadzenia pokoju w Korei, tak jak w Syrii. Ale najpierw należy zmniejszyć presję na Koreę Północną, a jej rząd traktować z szacunkiem i godnością. Drzwi do dialogu muszą być otwarte, a nie zatrzaśnięte, tak samo rozum i wartości muszą silnie przeważać nad lękiem i wrogością, które teraz dyktują działania wielkich mocarstw.

W Syrii wojna zmierza w kierunku pokoju, ale w Korei pokój jest zagrożony przez wojnę. Oba przypadki mają swoją logikę; logikę pokoju i wojny, ale świat jest już zmęczony logiką wojny.

Christopher Black jest międzynarodowym adwokatem w sprawach karnych zamieszkałym w Toronto, jest on członkiem Law Society of Upper Canada, które znane jest z wielu głośnych spraw z udziałem praw człowieka i zbrodni wojennych.

Źródło: http://journal-neo.org/2016/03/20/syria-and-korea-the-logic-of-peace-and-war/