Południowokoreańskie marionetkowe Ministerstwo Zjednoczenia przejmuje inicjatywę w aferze “praw człowieka” przeciwko KRLD.
Ryu Kil Jae, minister Zjednoczenia, podczas anty-północnokoreańskiej farsie zorganizowanej w Seulu pod szyldem międzynarodowego spotkania, wygrażał, że “chciałby przećwiczyć kluczowy plan poprawy praw człowieka na Północy“. Nawet wezwał uczestników do “odpowiedzi” na “wysiłki na rzecz poprawy praw człowieka na Północy“, poprzez “proces budowy zaufania”.
To nic innego jak cyniczna taktyka stworzenia wśród opinii publicznej nieistniejącego “problemu praw człowieka” w KRLD, w dążeniach do przyćmienia jej godnego wizerunku i zaostrzenia atmosfery konfrontacji z nią, zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie.
Mocno zdenerwowane wielokrotnymi niepowodzeniami wojskowymi i politycznymi w ich rozgrywce z KRLD, marionetkowe siły Korei Południowej stają się coraz bardziej szalone w swych anty-północnokoreańskich przekrętach na temat “praw człowieka”.
Ministerstwo Zjednoczenia odgrywa przewodnią rolę w złowrogim scenariuszu marionetkowej grupy zdrajców, która chce osiągnięcia “unifikacji systemów społecznych” za wszelką cenę, poprzez kampanię “praw człowieka” i nuklearną wrzawę.
Gdy tylko nadarza się okazja, marionetki z ministerstwa wygrażają, że “dostęp Północy do broni nuklearnej jest nie do przyjęcia”, “południowo-północna współpraca jest niemożliwa tak długo, jak Północ prowadzi program nuklearny”. Coraz głośniej oczerniają wolę KRLD, do podjęcia najcięższych środków zaradczych, namawiając ją do “zakończenia prowokacji” i “podjęcia właściwej opcji”. Ciężko pracują nad tym, aby nie dopuścić do rozwiązania kryzysu w Strefie Przemysłowej Kaesong i zrzucić za to winę na KRLD.
Przymykając oko na łamanie praw człowieka w Korei Południowej, najgorszej na świecie tundrze praw człowieka, ministerstwo jest zajęte szukaniem porażek w przestrzeganiu praw człowieka na Północy. To nic innego jak po trzykroć przeklęte nakłanianie do konfrontacji z własnymi rodakami.
Najwyższy czas, aby wziąć na poważnie i potępić najbardziej ohydne złamanie praw człowieka przez wojskowych gangsterów, popełnione w maju 33 lata temu, które zmieniło miasto Kwangju w scenę ludobójstwa. Siły południowokoreańskich marionetek są jednak zbyt zajęte kampanią oszczerstw, inscenizując farsę “praw człowieka” przeciwko KRLD. Nic nie jest bardziej absurdalne niż to.
Obecne siły rządzące w Korei Południowej są zajęte upiększaniem niegdysiejszej dyktatury wojskowej, która z zimną krwią stłumiła powstanie ludowe w Kwangju, zniekształcając historię, oraz tłumiąc wolność i demokrację narodu.
To niedorzeczne, że mówią o czyichś “prawach człowieka”, chociaż sami nie mogą wnieść chociażby skargi wobec coraz bardziej nieskrywanym naruszeniom praw człowieka, popełnianym przez siły amerykańskie w Korei Południowej.
Nic dziwnego, że Koreańczycy z Południa wyśmiewają Ministerstwo Zjednoczenia jako “ginące ministerstwo”, jako że prowadzi ono coraz bardziej zwariowane działania na rzecz eskalacji konfrontacji z rodakami, poprzez anty-północnokoreańską kampanię praw człowieka.
Grupa zdrajców nie będzie wstanie uciec przed surową karą, wymierzoną przez naród, jako że bezmyślnie prowadzi działania na rzecz konfrontacji i wojny, w zmowie z siłami zewnętrznymi.