Minister spraw zagranicznych KRLD skrytykował skierowane przeciwko KRLD brednie sekretarza stanu USA

Pjongjang, 23 sierpnia (KCNA) — Minister Spraw Zagranicznych Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej Ri Yong Ho wydał w piątek następujące oświadczenie:

W środę, podczas wywiadu dla jednej z amerykańskich gazet, sekretarz stanu USA Pompeo powiedział, że jeśli Korea Północna nie przeprowadzi denuklearyzacji, to USA utrzymają najsurowsze w historii sankcje przeciwko niej, aby przekonać ją, że denuklearyzacja jest właściwą drogą.

Jak mówi przysłowie „Kruk nie zbieleje od częstego mycia”, jest on zatwardziałym jadem amerykańskiej dyplomacji.

Już 24 kwietnia, w wywiadzie dla amerykańskich mediów, mówił o „zmianie drogi”, tylko po to żeby spotkać się z lawiną krytyki.

Nie sposób spodziewać się czegokolwiek przyzwoitego po Pompeo, człowieku poddawanemu przez wiele krajów zdecydowanemu potępieniu za stosowanie najnikczemniejszych metod Centralnej Agencji Wywiadowczej jako środków dyplomatycznych we wszystkich częściach świata. Jednak, w czasie gdy dialog KRLD-USA jest kwestią priorytetową, niedorzeczne uwagi wygłaszane przez szefa amerykańskiego zespołu negocjacyjnego dają podstawy do niepokoju.

Jest przysłowie mówiące „Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę”. Ponieważ Pompeo, ukształtował swoją retorykę wobec KRLD nie zważając na elementarne powinności człowieka, jak i godność urzędu szefa dyplomacji, pozostaje mi odpowiedzieć mu w ten sam sposób.

Czy to naprawdę ten człowiek, który błagał o denuklearyzację i przyrzekł ustanowienie nowych relacji KRLD-USA, podczas gdy przyjmowany był przez przewodniczącego Komisji Spraw Państwowych KRLD podczas swoich kilku wizyt w Pjongjangu?

Nie ma on wstydu ani sumienia i jest naprawdę na tyle bezczelny, aby wypowiadać takie nierozważne słowa, które budzą w nas tylko rozczarowanie i sceptycyzm co do tego, czy z taką osobą da się rozwiązać jakikolwiek problem.

Cały świat wie, że to USA są prowodyrem, który doprowadził do powstania problemu nuklearnego na Półwyspie Koreańskim i utrudnia jego rozwiązanie.

Co więcej, od przyjęcia wspólnego oświadczenia KRLD-USA z 12 czerwca, USA nieustannie prowadziły na Półwyspie Koreańskim i wokół niego wymierzone w KRLD ćwiczenia wojskowe i sprowadzały tam strategiczną broń tylko dodatkowo problem komplikując.

Teraz Pompeo znowu odwołuje się do oklepanej retoryki sankcji, zniekształcając prawdę. Musi on być mącicielem pozbawionym zdrowych zdolności rozumowania i racjonalnego osądu bo tylko rzuca on cień na perspektywę negocjacji KRLD-USA.

Wszystko w co ingeruje Pompeo idzie źle i kończy się niepowodzeniem, nawet jeśli wcześniej dobrze się zapowiadało. Wygląda na to, że jest on bardziej zainteresowany realizacją swoich przyszłych „politycznych ambicji” niż aktualną polityką zagraniczną USA.

Udzieliliśmy już wyjaśnień wystarczających, by strona amerykańska mogła zrozumieć, a również z maksymalną cierpliwością daliśmy jej wystarczająco dużo czasu.

Jeśli USA wciąż śnią mrzonki o osiąganiu wszystkiego poprzez sankcje, to pozostają nam dwie opcje – pozwolić im kontynuować ten sen do woli, albo je obudzić.

Jesteśmy gotowi zarówno na dialog, jak i starcie.

USA popełniają błąd, jeśli ciągle myślą o konfrontacji z KRLD z pomocą sankcji i nie zamierzają konfrontacyjnej postawy porzucić.

W takim wypadku długo pozostaniemy największym „zagrożeniem” dla USA i z pewnością sprawimy, że zrozumieją co muszą zrobić żeby doszło do denuklearyzacji.